Nie ma chyba obecnie w Europie człowieka, który by nie słyszał nigdy słowa „dieta”. Jakiejkolwiek gazetki dla pań, czy nawet panów nie otworzymy, możemy się spotkać z coraz nowszymi przepisami na „dietę cud”. Tak to magicznie brzmi, a czy naprawdę takie diety działają? Być może niektórzy z was nabrali już dystansu do diet i przekonali się, że to czysta „bujda”. Trafiłam kiedyś na dietę bananową. Polegała na tym, że w trakcie jednego dnia możemy zjeść tylko trzy banany i wypić trzy szklanki mleka. Nic więcej. Życzę powodzenia. Gdybym po takiej diecie trafiła na suto zastawiony stół podczas imienin babci, nie zważając na miny gości, nie zostawiłabym na nim ani okruszka. Otóż problem diet, podczas których chodzimy głodni, polega na tym, że owszem – chudniemy, ale kiedyś nasz organizm musi odreagować. Stąd właśnie słynny efekt jojo. Nie życzę nikomu, żeby po zakończeniu diety ważył jeszcze więcej niż gdy ją zaczynał. Tyle wyrzeczeń i wszystko na marne! Nic tylko siąść i płakać. No dobrze, ale co ma zrobić naprawdę otyła osoba? Skoro nie ma żadnej skutecznej diety? Otóż są. Ale są to diety indywidualnie dobrane do potrzeb danej osoby, przez lekarza lub dietetyka. W takiej diecie profesjonalista dokładnie określa zapotrzebowanie na białka, tłuszcze i węglowodany dla danej osoby i pomaga szukać jej zamienników na wysokokaloryczne produkty, tymi mniej kalorycznymi, ale również sycącymi. Dietę prawie zawsze należy również wzmocnić wysiłkiem fizycznym…choćby miał trwać tylko pół godziny dziennie, kilka razy w tygodniu. Także dla wszystkich zwolenników przeróżnych „cudownych diet”, lub tych którzy właśnie je testują, dodam, że z powiedzenia: „Dieta cud – seks i głód”, zdrowe jest tylko to pierwsze. 😉
Dieta Cud
[Głosów:1 Średnia:5/5]