Nazwisko Harlana Cobena jest doskonale znane wszystkim miłośnikom kryminałów. Jego powieści warto poznać z uwagi na niesamowitą ilość wrażeń, jaką gwarantują. Tyczy się to nie tylko pozycji napisanych z myślą o dorosłych czytelnikach, ale także tych nieco młodszych.
Dlaczego sięgnęłam po książkę Harlana Cobena „Odnaleziony”?
„Odnaleziony” to ostatnia część trylogii o perypetiach Mickey’a Bolitara. Seria ta jest adresowana do młodzieży, jednakże z całego serca polecam ją również starszym czytelnikom. Ja przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem, po raz kolejny przekonując się o tym, że przy wyborze lektury niekoniecznie należy kierować się kategorią, do której została zakwalifikowana. Zresztą, twórczość Cobena jest mi znana nie od dziś, a wspomniany cykl nie był pierwszym z nią kontaktem. Wiem zatem, że po tym autorze można się spodziewać wszystkiego, co w książkach najlepsze. Po „Odnalezionego” sięgnęłam natychmiast, jak rozprawiłam się z poprzednimi tomami, a mianowicie ze „Schronieniem” oraz z „Kilkoma sekundami do śmierci”.
Kim jest autor książki Harlan Coben?
Harlan Coben to amerykański pisarz specjalizujący się w powieściach kryminalnych. Urodził się w 1962 r. w żydowskiej rodzinie w Newark. Z wykształcenia jest politologiem. W Amherst College, gdzie studiował, poznał Dana Browna – razem należeli do bractwa Psi Epsilon. Do dziś są przyjaciółmi. Coben ma w swoim literackim dorobku wiele pozycji, aczkolwiek najbardziej znana jest seria, której bohaterem jest Myron Bolitar. Jest laureatem wielu nagród i wyróżnień, w tym m.in. prestiżowej nagrody Edgar Poe Award.
O fabule książki „Odnaleziony” słów kilka
Nastoletni Mickey Bolitar nie ma łatwego życia. Tragiczne okoliczności zmusiły go do tego, by bardzo szybko dojrzeć. W samochodowym wypadku stracił ojca, zaś załamana po śmierci męża matka popadła w nałóg narkotykowy i trafiła do kliniki odwykowej. Chłopak natomiast zamieszkał ze swoim wujkiem Myronem. Nie może się pogodzić ze śmiercią ojca – zwłaszcza, że różne wydarzenia zasiały w nim poważne wątpliwości co do tego czy wypadek samochodowy nie był jedną, wielką mistyfikacją. Istotną rolę w tej historii odgrywa pewna staruszka zwana Nietoperzycą, z którą nasz bohater kontaktuje się również i w „Odnalezionym”.
W poszukiwaniu prawdy jest bardzo zdesperowany. Na jego prośbę Myron uzyskuje zgodę na ekshumację zwłok. Okazuje się, że w trumnie spoczywa urna z prochami ojca Mickey’a. To jeszcze bardziej utwierdza chłopaka w przekonaniu, że wypadek został sfingowany, dlatego postanawia kontynuować swoje prywatne śledztwo w tej sprawie.
Do tego dochodzą dwie inne ważne kwestie. Po pierwsze – jeden z członków drużyny koszykarskiej, w której gra Mickey, zostaje oskarżony o doping i wydalony z zespołu. Utrzymuje, że jest niewinny i właśnie Mickey’a prosi o pomoc, na co on przystaje. Po drugie – znika chłopak Emy. Z dnia na dzień zrywa z dziewczyną kontakt, co jest dla niej nie lada zaskoczeniem i jednocześnie szokiem. Rzecz jasna przyjaciele ruszają jej na odsiecz.
Jak zakończy się ta cała historia? Czy Mickey rozwiąże zagadkę śmierci swojego ojca? Czy prawda wyjdzie na jaw? Mam nadzieję, iż wzbudziłam w Was ciekawość i że nie macie już żadnych wątpliwości co do tego, że „Odnalezionego” oraz poprzednie tomy trylogii po prostu trzeba przeczytać.
Moja opinia na temat książki „Odnaleziony” Harlana Cobena
Akcja „Odnalezionego” toczy się w szybkim tempie. Wątków jest sporo, lecz zgrabnie przeplatają się ze sobą, a czytelnik nie ma poczucia, że któryś z nich jest zbędny. Książka jest napisana lekkim i bardzo przyjemnym językiem nie pozbawionym humoru, dzięki czemu czas przy jej lekturze upływa naprawdę błyskawicznie. Pomimo tego, iż rozdziały są krótkie, dzieje się w nich sporo. No i jak to u Cobena bywa, ogromnym atutem książki są znakomicie wykreowani bohaterowie. Nie ukrywam, że w szczególności do głównej postaci poczułam przysłowiową miętę. Mickey’a polubiłam już w pierwszym tomie i od samego początku trzymałam kciuki za powodzenie jego działań.
Bardzo żałuję, że to już koniec jego przygód. Dopadł mnie lekki niedosyt – jedyne, co mogę zarzucić „Odnalezionemu” to brak odpowiedzi na kilka pytań. Przede wszystkim co się stało z Łyżką? Czy wyzdrowiał po pobiciu i wrócił do domu? Poza tym spodziewałam się, że dowiem się czegoś więcej na temat Schroniska Abeony. No ale cóż, jestem w stanie te niedociągnięcia wybaczyć autorowi, ponieważ książka jako całość przysporzyła mi mnóstwo pozytywnych doznań. Styl Cobena uwielbiam. Potrafi on zaintrygować czytelnika do tego stopnia, że od książek trudno się oderwać – jest to jedna z rzeczy, za które jego twórczość wysoko cenię już od dawna.
Czy warto kupić książkę „Odnaleziony”?
„Odnaleziony” to świetna powieść. Idealna na leniwy wieczór, gdy po całym dniu można wreszcie znaleźć czas tylko dla siebie. Czas przy niej spędzony dostarczył mi wielu niezwykłych wrażeń, za co serdecznie dziękuję autorowi. To niezła dawka emocji i wydarzeń momentami przyprawiającymi o dreszcz na plecach. Szkoda było mi rozstawać się z bohaterami, a bardzo bym chciała poznać ich dalsze losy. Na szczęście do trylogii mogę wrócić w każdej chwili, co z pewnością jeszcze nie raz uczynię.