Dziesiątki, setki razy wyjeżdżałem na ryby, na łono natury, na fajne otwarte łowiska. Zabierałem ze sobą różne wędkarskie rzeczy, zawsze przydatne nad wodą. Moje wędziska przeszły już nie jedno. Są troszeczkę zużyte i nie wyglądają imponująco, ale znam je na pamięć i nie zamieniłbym ich nawet na najdroższe sztuki. Przywiązałem się do tych kijów, a okazy jakie na nie łapałem, naprawdę są okazałe. Metrowe sumy, dwu metrowe szczupaki, wielkie okonie i duże karpie, to tylko część ryb złowionych na moje wspaniałe wędki. Miałbym oczywiście o wiele więcej dużych ryb, gdyby nie zabrakło mi pod ręką pewnego przedmiotu….
Zawsze zabieram starą menażkę, która pamięta czasy drugiej wojny światowej, swój nieodłączny kapelusz, okulary przeciwsłoneczne, zużytą, ale działającą latarkę, porwany, lekko zszywany namiot, śpiwór, skarpety, kalesony, stare wiaderka, masę haczyków, woblerów, żyłek, zanęt i przynęt. Raz złowię dwadzieścia ryb, drugim razem wracam o kiju, czyli z pustym koszykiem. Wiem, że dobre połowy nie mogą się udać bez pewnego przedmiotu….
Do wyjazdu przygotowuje się już tydzień przed eskapadą. Wraz z kompanem z którym robimy wypad, wypisujemy na kartce wszystko to, co jest potrzebne do podróży i do przetrwania na łonie natury. Jedziemy tam, gdzie nie słychać silników, huku maszyn, całego zgiełku i chaosu. Jedziemy tam gdzie jest przestrzeń, śpiew ptaków, świeże, raźne powietrze, cisza i spokój.
Po wielu latach praktyki, wiem, już doszedłem do tej nieodzownej, wędkarskiej prawidłowości. Najważniejszym przedmiotem, który zawsze, w każdej sytuacji nad wodą trzeba mieć, jest podbierak wędkarski. Bez niego trudno o złowienie, o złapanie dużej, smacznej ryby. Wie o tym nawet moja koleżanka Zofia, która bardzo rzadko udaje się ze mną na wędkarskie eskapady, ale po paru nieudanych próbach holowania ryby bez podbieraka, potwierdziła również ten fakt.
Na dniach razem z fajną ekipą wybieram się na szwedzkie wody. Nie może tam zabraknąć podbieraka, który już jest spakowany i gotowy do użycia.
Podbierak
[Głosów:0 Średnia:0/5]