Poprzedniej soboty udałem się ze znajomymi na rynek do centrum miasta, do nowo otworzonej knajpki z zapiekankami. Od razu po wejściu, do mojego nosa dotarła apetyczna woń przygotowywanych na miejscu zapiekanek ze świeżych składników. Po szybkim przeglądzie menu, zdecydowałem się na tropikalne smaki zapiekanki hawajskiej – a więc takiej, w skład której, poza sosem pomidorowym, serem oraz szynką wchodziły kawałki świeżego ananasa. Samo połączenie dosyć nietypowe i z pewnością znajduje wielu przeciwników – ja jednak nie zwracałem uwagi na kręcących nosem znajomych i zamówiłem ów cud kulinarny za 10.90 aby móc poczuć się niczym na wakacjach w Honolulu, gdzie oczywiście nigdy nie byłem, bo za moją pensję kasjera, wypad na zapiekanki to jedyne na co mogę sobie pozwolić. Mimo to, gdy zanurzyłem się w marzeniach, nagle całkiem sympatyczna pani ekspedientka zaskoczyła mnie pytaniem, wypowiedzianym z lekkim rozbawieniem moim widocznym zamyśleniem. ,,Pieczywo ciemne czy jasne? Wybrałem jasne, Nie wiem czy to jest właśnie to, co jadają na Hawajach, ale stwierdziłem że przy całym złu jakie czynię swojej sylwetce jedząc na mieście, lekko odpokutuję spożywając taki właśnie rodzaj pieczywa.
Gdy wracałem do domu, całą drogą rozmyślałem nad swoją decyzją. Ciemne pieczywo – czy jest zdrowe? Już miałem po powrocie do domu zagłębić się w otchłań internetu, gdy postanowiłem w lepszy sposób wykorzystać ten czas i nadmiar kalorii spalić w ruchu. Odkąd dostałem na swoje poprzednie urodziny BOSU trening w domowym zaciszu to całkiem inna bajka. Dzięki mobilności tego jakże poręcznego przedmiotu, mogłem udać się z nim również na koniec ogrodu, z dala od domu. Życie w zgodzie z naturą – to jest to, co lubię najbardziej!
